piątek, 15 lipca 2011
I want to love myself.
- Gruba, puszysta, przy kości, okrągła.. Jak jeszcze można to nazwać? Kiedyś nie przeszkadzało mi moje ciało, właściwie dało się je lubić. Kiedy jednak przychodziło lato, a ja usilnie próbowałam wcisnąć się w krótkie spodenki czy spódnice, kwieciste sukieneczki odkrywające nogi.. Nie miałam odwagi stanąć przy wszystkich chudonogich. Miałam swoje kobiece ideały, marzyłam o pięknej sylwetce, a co za tym idzie samopoczuciu, ale nie miałam siły podjąć walki. Byłam tolerancyjna dla wszystkich "puszystych", zresztą do wszystkich ludzi mam wielki szacunek. W końcu postanowiłam wziąć się w garść i zrzucić to, co niepotrzebne. Długo zastanawiałam się nad założeniem bloga, gdzie będę mogła dzielić się smutkami i radościami płynącymi z mozolnego procesu odchudzania. Czy jestem otyła? Nie. Czy moje ciało jest okropne? Nie. Czy moja waga jest odpowiednia do mojego wzrostu? Nie. Czy chcę być koścista? Nie. Chcę nauczyć się kochać swoje ciało. Jestem pełna podziwu dla Pań, a właściwie i dla Panów, którzy byli wystarczająco uparci by walczyć. Bardzo wiele czasu spędzałam na studiowaniu wszelakich diet, niekoniecznie wszystkie stosowałam. Chciałam chudnąć, ale z głową na karku. Pozdrawiam wszystkich fighterów i do przeczytania..
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
